W 22 kolejce poznańskiej klasy A gr. I Antares Zalasewo uległ Pelikanowi Niechanowo aż 0:5 (0:1). Goście tym samym potwierdzili, że do końca będą walczyli o awans, który patrząc na poziom boiskowy, jaki prezentują - zwyczajnie im się należy.
Dominacja gości była przytłaczająca. Antares miał swój plan na spotkanie, niski pressing, zwarte szyki i odpowiedzialna gra w defensywie oraz szybkie wypady z zabójczymi kontrami. Początkowo wyglądało to obiecująco - tyle, że zalasewianie właściwie nie istnieli w ofensywie. Jednakże wydawało się, że będzie to zacięty mecz do pierwszej bramki, było widać, że ciśnienie na graczach Pelikana było spore i często przy wyniku 0:0 irytowali się przy nieudanych zagraniach, a z każdą minutą stres wzrastał - nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Do 39 minuty defensywa Antaresu prezentowała się wzorowo, rywale mieli szanse, ale w zasadzie tylko jedna była bardzo groźna. Niestety, w 40 minucie spotkania za krótko piłkę do Pyrzyńskiego zagrał Andrzejewski, a napastnik gości wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Przy 0:1 gościom grało się zdecydowanie lepiej.
Po przerwie gracze Pelikana ruszyli ze zdecydowanymi atakami i już w 40 sekundzie strzelili bramkę na 0:2. W 60 minucie po rzucie karnym było już 0:3 i mecz był rozstrzygnięty. Do końca meczu gracze Niechanowa zdobyli jeszcze dwie bramki (ostatnie, samobójcze trafienie zaliczył rozgrywający setne spotkanie w Antaresie Szymon Malicki) i zasłużenie zdobyli 3 punkty.
Pelikan Niechanowo był o klasę lepszy w niedzielnym spotkaniu i pokazał nam ile jeszcze czeka nas pracy, aby dołączyć do czołówki A-klasy. My jednak się nie załamujemy i walczymy dalej - już jutro o godzinie 13:00 w Kleszczewie zmierzymy się z miejscową Clescevią. Zwycięstwo w tym spotkaniu matematycznie zapewniłoby graczom Antaresu utrzymanie - pozostaje tylko to przekuć w ligowe oczka na boisku.